31 maj 2011

Osobiste Demony - Stacia Kane

O książce pani Kane słyszałam parokrotnie, jednak polska okładka tej książki ani trochę nie zachęcała do jej kupna, a i opis wydawał się... cóż, schematyczny. Sięgnęłam po nią dopiero wtedy, gdy znalazłam ją w bibliotece. Po przeczytaniu całej, mogę stwierdzić, że choć nie była to lektura wysokich lotów, a wiele w miarę podobnych historii już się przewinęło przez książkowy świat, nie żałuję chwil z nią spędzonych, bo był to bardzo miło wykorzystany czas.

Megan Chase – pani psycholog i zarazem główna bohaterka, posiadająca paranormalne zdolności – prowadzi od niedawna audycję radiową, w której obiecuje zabić demony swoich pacjentów. Od tego momentu jej życie zmienia się, gdyż Greyson Dante – demon ognia – wprowadza ją w świat, w którym nie ma jedynie zwykłych ludzi; gdzie są czarownice, wilkołaki i, przede wszystkim, osobiste demony, które aż za bardzo wzięły do siebie jej slogan. Jak się szybko okazuje, nie tylko małe potworki siedzące na ramieniu każdego z nas, chcą dopaść Megan, ale o tym komu i po co jest potrzebna, każdy dowie się w swoim czasie, sięgając po tę książkę samemu.

Jak zwykle nie ufam opisom „seksowna i mroczna historia” wielkimi literami nad opisem historii z tyłu książki, tak tym razem miło się zaskoczyłam. Czerwone litery mówiły, że „Osobiste demony” są „Zabawnym, seksownym i niebezpiecznym romansem pani psycholog z San Francisco z demonem”. Zabawny? Owszem, wielokrotnie podśmiewałam się z treści książki – czy to sytuacji, czy tekstów. Seksowny? O tak! O dziwo, napięcie między Megan a Grey'em aż kipiało erotyzmem. No i nie zabrakło tu całkiem dobrej sceny łóżkowej. Niebezpieczny romans? No cóż, tu bym trochę się pokłóciła, ale...

Książka mroczna nie była – owszem, niektóre wydarzenia mogłyby przyprawić o dreszcz, ale tylko – niestety – w momencie, gdy czytelnik miałby naprawdę zniszczoną psychikę, lub gdyby to naprawdę dobrze wyreżyserowano w filmie. Tak naprawdę jednak książka nie wzbudzała we mnie większych emocji. Fakt, że czytało się ją przyjemnie, ale nic wielkiego. Do minusów mogłabym dodać to, że było w pewnych momentach wspomniane o czymś, co niby się wydarzyło, a jednak ja nie pamiętałam niczego takiego. Być może to ja pominęłam jakiś fragment, nie zapisując go w pamięci, a być może to autorka, po zakończeniu jednego rozdziału, pomijała coś, o czym była mowa dalej (no, albo wydawca wyciął daną scenę).

Podobało mi się jednak to, że prawie do końca nie można było przewidzieć kto jest po czyjej stronie, ani jaką tajemnicę skrywa Megan. To jakby dodawało historii uroku i „tego czegoś” dzięki czemu musiało się dokończyć czytać tę książkę. Do plusów dodam jeszcze to, że historia się nie ciągnęła, no i że wprost zakochałam się w osobistych demonach.

Choć nie było o tych stworkach za wiele, albo były opisane negatywnie (brzydkie, małe, włochate itd.), wprost pokochałam ideę, że każdy z nas ma małego demonka, który podpuszcza nas do złych czynów. I to jest właśnie to, na co czekałam - bo dokładnie tak sobie także wyobrażam demony, o ile miałyby istnieć, a dotychczas nie spotkałam się z niczym podobnym w innych książkach (być może coś pominęłam, po prostu pierwszy raz kojarzę taki pomysł.)

Tak więc polecam tę książkę na wolny wieczór każdemu, kto lubi paranormal i poszukuje mimo wszystko świeżego powiewu nowych stworzeń w chmarze krwiopijców.

Autor: Stacia Kane
Tytuł: Osobiste Demony
Wydawnictwo: Amber
Seria: Megan Chase (#1)
Ilość stron: 300
Ocena: 4,5/6

4 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam, to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O! Może być ciekawe. Zastanawiam się tylko ile kosztuje. Może mi starczy pieniędzy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Twojej recenzji jestem gotowa przeczytać tą książkę. Jakoś nigdy specjalnie mnie nie zainteresowała. Okładka jest taka... zwykła. Jakby zrobiona od niechcenia.
    Świetnie napisana recenzja ! ;)
    Masz ładny styl pisania.

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie dla mnie. Raczej sobie odpuszczę:)

    OdpowiedzUsuń