28 paź 2011

Objęcia Nocy - Sherrilyn Kenyon



Ta sama wycieczka do księgarni, która zaowocowała poprzednią recenzją, stała się powodem tej. „Objęcia Nocy” napisane są nieco inaczej niż „Rozkosze...”. Tutaj główni bohaterowie spotykają się w sposób nieco bardziej... ciekawy. A i przekład jest lepszy. Naprawdę uważam, że ta część jest o wiele lepiej przetłumaczone od poprzedniej. Widać, że tłumaczce zależy na tym, by trafić do czytelnika. Według mnie tutaj jest co pochwalić.

Zacznę od bohaterów. Sunshine jest bardzo ciekawą osobą. Powiem wam szczerze, że przypomina mi trochę mnie samą. Roztargniona, też wiecznie czegoś zapomina, a gdyby nie fakt, że jej głowa mocno przyczepiona jest do ramion, to doszłaby do centrum miasta i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że czegoś jej brak. Jest artystką, zajmuje się malowaniem i ceramiką. Okazuje się być osobą bardzo hojną, oraz cieszącą się życiem. Talon natomiast jest samotnikiem, zamkniętym na bagnach i otoczonym przez aligatory. Kiedy spotyka Sunshine ma nadzieję na krótki, intensywny związek, nie przewiduje nawet, że dostanie od losu szansę na odzyskanie duszy.

Tłumaczenie jest dobre. Opisy są spójne, ciekawe i co najważniejsze – gramatyczne. Akcja rozwija się wolniej niż lubię, ale nie brakuje ciekawych wstawek umilających czas oczekiwania na punkt kulminacyjny. Ciekawe dialogi, cięte komentarze i doskonałe odróżnienie tzw. „męskiej przyjaźni” od tzw. „damskiej przyjaźni”. Widać, że autorce nie brakuje słów, a różnice między płcią piękną, a mężczyznami rozumie doskonale.

Opis z tyłu książki również jest lepszy od poprzedniego. Zaostrza apetyt, a jednocześnie nie ujawnia nic. Nie ma w nim streszczenia akcji, a jedynie jej zarys. Więcej zakrywa niż pokazuje, czym tylko zachęca do sięgnięcia po tą książkę. Przedstawia nam jedynie bohaterów (a i to ogólnie) i z grubsza opisuje czekające na nich przeszkody.

W okładkach „Mrocznego Łowcy” denerwuje mnie to, że jako seria powinny mieć jakiś punkt wspólny, coś, po czym będą łatwo rozpoznawalne, a jednak tego nie mają. Jedynie tytuł jako tako ułatwia nam odnalezienie tego, czego szukamy w gąszczu innych książek na półkach księgarni. Talon miał być przystojny, a na okładce... no cóż, moim skromnym zdaniem nie jest. Dobrze, że Sunshine jest pokazana z profilu, bo pewnie i jej wizerunek by zepsuli. Ogólnie brakuje mi tu kontrastów, żywych barw. Wiem, że akcja książki rozgrywa się w nocy, ale mogli dać chociaż jakieś ostre uliczne światło, a Talonowi nieodłączne dla wszystkich Łowców okulary przeciwsłoneczne.

Tytuł z miejsca sugeruje romans. Według mnie jest trochę tandetny. Tak jak i w poprzedniej części, nie wykazuje powiązania z fantasy, jednak tamten bardziej mi się podobał. Ten zdaje się bardziej pasować do taniego stustronicowego Harlequina niż do porządnej książki fantasy. A wracając do strony technicznej: kolor jest po prostu mdły. Nijaki niebieski na ciemnym tle. Naprawdę, ktoś powinien ich nauczyć znaczenia słów „przemyślana okładka”

Cóż więcej mogę powiedzieć? Aha! Z tego co zauważyłam początkowych części serii nie trzeba czytać po kolei, ale nie ma strachu, w Polsce nie zostały jeszcze wydane te książki, w których akcja robi się coraz bardziej ciekawa i łączy się w kilku książkach w całość.

Recenzja do pierwszego wydanego u nas tomu "Mrocznych Łowców": (Rozkosze Nocy) >>KLIK<<

Tytuł: Objęcia Nocy
Autor: Sherrilyn Kenyon
Wydawnictwo: MAG
Seria: Mroczny Łowca (#2)
Ilość stron: 540
Ocena: 5/6

1 komentarz:

  1. Musiałabym najpierw sięgnąć do pierwszego tomu, aby rozpocząć przygodę z tym. Miałam już ku temu okazję, ale jakoś nie pasowała mi ta książka. Po twojej recenzji, jak widzę bardzo pozytywnej, wnioskuje, że pozycja jest bardzo dobra. Jednak czy jest dla mnie? Nadal mam małe wątpliwości, ale może kiedyś będę miała okazję, aby je rozwiać. Fajnie, że poczułaś więź z główną bohaterką, nie wiele osób to potrafi. Nie wielu też potrafi przyznać się do roztargnienia. xDDD

    Zapraszam do mnie:
    Today1.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń