24 paź 2011

Kłamca 2. Bóg Marnotrawny - Jakub Ćwiek

"Kłamca 2. Bóg Marnotrawny" jest podzielony na dwie części, a w każdej z nich znajdują się trzy opowiadania, których nie można czytać jak się chce. Trzeba to robić po kolei. W tej części autor nie ujawnia wielu sekretów, od których aż roi się w części pierwszej, ani nie zamknął wielu wątków, co jednakowo denerwuje i nakłania do czytania dalej.


W drugiej części powieści Jakuba Ćwieka najbardziej przeraża mnie... pluszowy miś. Mówię wam, naprawdę nie chciałabym się do niego przytulać w nocy. Ten miś... żyje. I płata figle złodziejowi skradzionej fortuny Lokiego. Muszę przyznać, że gdyby z mojej skradzionej walizki machał do mnie pluszowy miś–wiercipięta, to bardzo szybko załatwiłabym sobie spotkanie z Facetami w Bieli. Na szczęście to nie mnie spotkał ten los.

W tej części Loki zamyka pewien rozdział swojego życia. Po śmierci żony jest gotów ruszyć ze swoim życiem, co robi dość szybko, zważywszy na to, że zaczyna się spotykać z podopieczną archanioła Michała, któremu kiedyś obiecał, że z nim nie zadrze. Cóż za nowość, Kłamca kłamał. Jednak muszę przyznać, że na miejscu Michała nie martwiłabym się tak bardzo, ponieważ mimo iż Loki potrafi być nieczułym chamem, to jednak Jenny zajmuje się wyjątkowo dobrze. Nawet ratuje ją przed aniołem wariatem – Samaelem. Jednak Michał, mimo że nie może kłamać, zaskakująco dobrze radzi sobie z półprawdami i jest mistrzem w unikaniu prostych i jasnych odpowiedzi.

Niektóre momenty sprawiały, że śmiałam się do rozpuku, inne sprawiały, że miałam ochotę opuścić kilka opisów, lub zerknąć kilka stron dalej, aby dowiedzieć się czy główni bohaterowie wyjdą cało z opresji, a jeszcze inne sprawiały, iż miałam ochotę płakać jak dziecko. Jakub Ćwiek naprawdę wie, co zrobić, żeby czytelnik nie chciał oderwać się od książki. O ile to możliwe, druga część jest jeszcze lepsza od pierwszej. Fabuła robi się coraz bardziej zawiła, ale przez tylko bardziej wciąga.

Język, którym pisana jest książka jest łatwy, lekki i przystępny. Opisy nie są przydługawe, ani nudne, tylko interesujące i głębiej wciągają nas w świat Lokiego. Postacie są barwne, przedstawione w taki sposób, że czytając tę książkę po prostu czułam się jakbym ich znała, jakbym mogła wyjść z domu i spotkać ich chociażby w drodze do sklepu. W drugiej części pojawia się więcej szczegółów, drobnych detali, które sprawiają, że chcemy wiedzieć więcej i że zaszywamy się w kącie nie chcąc nic więcej, tylko czytać, czytać i czytać. I biada temu, kto raczy nam przerwać.

Okładka jest utrzymana w tym samym stylu, co do części pierwszej, co zważywszy na to, że jest to seria, nie jest niczym zaskakującym. Wbrew temu, co niektórzy z Was mogą pomyśleć, nie przedstawia ona jakiejś nowej postaci występującej w książce, a nowe oblicze Lokiego. Osobiście muszę przyznać, że wolałam jak miał jaśniejsze włosy, ale brak brody naprawdę mi nie przeszkadza. Znaki na tłumiku jego pistoletu trochę za bardzo zajeżdżają mi plagiatem „Władcy Pierścieni”. Naprawdę albo mi się wydaje, albo wyglądają identycznie, jak tamtejsze pismo. A ten papieros... no po prostu fuj. Chociaż, po przeczytaniu książki i zobaczeniu w jakiej sytuacji go zapalił, może nie tak bardzo. Ale uwielbiam to, jak okładki książek Fabryki Słów są przemyślane i pomysłowe. Na niewielkim znaczku na kurtce Lokiego mamy napis I Norwey. Widać nasz bóg jest patriotą. Uwielbiam inwencję twórczą grafików tego wydawnictwa.

Opis z tyłu okładki jest za to po prostu chamsko frustrujący. Króciutki, nie ujawnia kompletnie nic z treści książki, a tylko sprawia, że boimy się o los głównego bohatera. Z jednej strony nienawidzę takich opisów, bo sprawiają, że do końca książki (jeśli jest dobra) nie mogę odetchnąć, a z drugiej je kocham, ponieważ nie mam wszystkiego wyłożonego na srebrnej tacy. Naprawdę uważam, że opisy, które ujawniają najważniejsze zwroty akcji są po prostu głupotą i odbierają całą radość z czytania. Dlatego dochodzę do wniosku, że jednak wolę się denerwować, będąc niepewną co dalej, niż nudzić się, dokładnie wiedząc co się stanie.

Recenzja tomu 1. >>KLIK<<

Tytuł: Kłamca 2. Bóg Marnotrawny
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Seria: Kłamca (#2)
Ilość stron: 294
Ocena: 5+/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz