Pozory często mylą. Tak właśnie było ze mną i nową książką pani Cast. Z początku powiewało nudą, jednak koniec… Ach. Niesamowite zakończenie. Nieprzewidywalne, całkowicie zaskakujące i troszkę nietypowe. Myślisz, że będzie kolejny Happy End a tu: TRACH! Zaskoczenie, wkurzenie na autorkę, może kilka łez i… dobrze więcej nic nie powiem, bo nie przeczytacie, a warto.
Wampiry powoli zaczęły tracić popularność. „Przejedzenie” to chyba odpowiednie słowo na określenie stanu czytelnika, który upodobał sobie współczesną fantastykę. Co mają teraz robić autorzy tejże literatury? Iść w kierunku czegoś nowego! Wilkołaki - były, czarownice - były, nieśmiertelni wszelkiego innego rodzaju, chodzący na dwóch nogach - byli. Pora pójść w coś ciekawszego. Pani Cast, jedna z współautorek bestsellerowej serii Dom nocy, postanowiła wykorzystać mityczne stworzenia jakimi są syreny.
Czymże jest nudne życie jako jeden z sierżantów Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, kiedy można być córką Lira - boga mórz i oceanów oraz Gaji - bogini ziemi? Christina Canady wiedzie nudną egzystencje w zwykłym świecie. Jej najlepszym przyjacielem jest butelka (dobra, może więcej niż jedna) szampana oraz mało rozmowny telefon. W dniu swoich dwudziestych piątych urodzin wiedziona bąbelkami swojego ulubionego trunku, oraz faktem, że nawet rodzice zapomnieli o prezencie dla niej, postanawia poczarować na balkonie swojego ekskluzywnego apartamentu. Żeby było ciekawiej, po długiej rozmowie z telefonem, stwierdziła, że do uprawiania zarówno magii jak i innych „rzeczy”, musi się przebrać w najlepszą jedwabną koszulkę nocną.
Trochę wody, świeczki, karteczka z życzeniem i słowa znalezione w jednej z książek z prywatnej biblioteczki wystarczyły, żeby Wielka Matka Gaja wysłuchała samotnej pani sierżant. Następnego dnia CC zaczęła podobać się mężczyznom (jej życzeniem było odrobinę magii w życiu, na Miłość Boską!) i miała więcej gracji niż niejedna baletnica, a to jeszcze nie koniec jej nowych zalet.
Po tragiczny wypadku samolotu wojskowego, którym leciała do Arabii Saudyjskiej, CC, by ratować życie, zamieniła się ciałami z syreną Undine. Po próbie gwałtu przez własnego brata, CC-Undine udaje się do matki, która przenosi ją do średniowiecza, by po zażyciu prawdziwej miłości, dziewczyna mogła na stałe zostać na lądzie. Jest tylko mały problem. Andras - rycerz na białym koniu, czy Dylan - przystojny tryton, który był w dzieciństwie najlepszym przyjacielem Undine? Wybór CC był zaskakujący.
Czytałam wcześniej Dom Nocy pań Cast i miałam jakiś wewnętrzny opór przed Boginią oceanu. Okazał się on jednak całkowicie bezpodstawny. Całość, choć momentami banalna, podobała mi się. Była… po prostu inna. Chociaż fabuła zgubiła już niejednego czytelnika, to na pocieszenie była główna bohaterka, która zaskakiwała swoją „inteligencją” w najmniej oczekiwanych momentach.
Rybacy, fanatycy wody, romantyczni fantaści oraz wszyscy znudzeni zwykłym Happy Endem - łączcie się i wyruszcie na łowy do księgarni i zarzućcie portfel na Boginię oceanu. Nawet jeśli wam się nie spodoba, to zawsze zostaje okładka, która naprawdę świetnie prezentuje się na półce.
Recenzja do innej książki p. Cast (i jej córki): "Naznaczona" >>KLIK<<
Recenzja do innej książki p. Cast (i jej córki): "Naznaczona" >>KLIK<<
Autor: P.C. Cast
Wydawnictwo: Książnica
Seria: Wezwanie Bogini
Ilośc stron: 408
Ocena: 4/6
Ilośc stron: 408
Ocena: 4/6
Od dawna mam na nią wielką ochotę. Nie mogę się doczekać owego TRACH :)
OdpowiedzUsuńNareszcie coś extra. Uwielbiam zakończenia wywołujące masę uczuć. Przeczytam, jak wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam i sam początek mnie nie zachwycił, czasem było troszkę schematycznie (takie same podobne dni spędzane w opactwie), a jedna z czasem powieść stała się bardzo wciągająca i nie mogłam przewidzieć do końca samego zakończenia. Podoba mi się postać niezależnej kobiety w średniowieczu, a do tego jeszcze syreny i trytony. Oczekuję następnych książek z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością wkrótce sięgnę po to dzieło. Mam wrażenie, że trafi w mój gust :)
OdpowiedzUsuńTa książka była wspaniała. Chwile z nią wspominam z wielkim uśmeichem na twarzy a gdy tylko przyjdzie mi przypomnieć sobie jakiś kawałek fabuły, chcę przeczytać ją jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuńOd dawna mam olbrzymią ochotę na tą książkę.
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś po nią sięgnąć, a twoja recenzja tylko bardziej mnie do tego przekonała.
Fajny blog, dodałam cię do linków.
Gdybyś miała chwilkę, zajrzyj :
http://darkmelody69.blogspot.com/
Pzdr <:
jakoś na samym początku nie miałąm ochoty tego czytać, bo seria "dom nocy" mnie nie zachwyciła
OdpowiedzUsuńksiążkę pożyczyła mi koleżanka
zabierałam się do niej dość długo, ale jak zaczęłam czytać to nie mogłam po prostu przestać :)
zakończenie niesamowite, w tym kilka łez
SZCZERZE POLECAM