Wyobraź sobie, że masz trzynaście lat i nie masz ojca. Nie znasz nawet jego imienia, bo matka omija ten temat z daleka.
Wyobraź sobie, że nagle zostajesz zaproszony na wystawę „Obrazy Ojców”, gdzie dostajesz idealny jego substytut, choć widzisz go raz na długi czas (raz miesiąc, raz dłużej).
Co byłbyś gotów poświęcić, by znów go spotkać?
Te samo pytanie zadaje sobie Wanja. To, jak i to, co z tym wspólnego ma Mischa, chłopak ze starszej klasy, który wybrał ten sam obraz.
Wiedziałam, że nie zawiodę się na twórczości pani Abedi. Wahałam się jednak, czy czeka mnie nużące czytanie, czy nerwowe przewracanie kartek. Jak się okazało, to pierwsze, jednak nie żałuję ani minuty spędzonej w „Krainie Imago”.
Kraina Imago to miejsce, gdzie inaczej płynie czas. To miejsce, gdzie wszystko wydaje się magiczne, a Wanję i Mischę wita gorąco grupa cyrkowców. Jest to także miejsce istniejące jedynie w obrazie.
W historii pani Abedi przyplątuje się i alkoholizm, i agresja w rodzinie, psychiczna, czy też fizyczna. Dzieci, które zostają zaproszone na magiczną wystawę nie mają dobrych (albo wcale) kontaktów z ojcami. Dopiero w obrazach, które pochłaniają ich ciała astralne poznają ojcowską miłość. To tam tęskną wracać, gdy ich szare życie jest nie do wytrzymania. Każdy widzi w obrazie co innego, każdy ma inny obraz – prócz Mischy i Wanji, którzy z każdą wizytą zacieśniają kontakty.
W Imago, świecie w obrazie nastolatków, nie wszystko jest jednak różowe. Mimo ciepłych cyrkowców i tajemniczego Amona, jest tu też ptak, który za każdym razem, gdy się pojawia, zabiera kolory.
Jak się później dowiadujemy, podczas gdy obraz jest odzwierciedleniem ich pragnień, śmiercionośny ptak jest strachem i wściekłością, która – gromadząc się w ich umysłach – rośnie w siłę.
By jednak rozwiązać zagadkę krainy Imago, Wanja i Mischa muszą zajrzeć w głąb siebie – tych pragnień, jak i obaw.
Muszę powiedzieć, że mimo iż śmiertelnie wynudziłam się przez większość czytania tejże książki, nie mogłam jej po prostu oddać do biblioteki. Nie chodziło nawet o fabułę, ale było coś, że nie ciekawiło mnie podczas przewracania stron, co dalej. Jednak za każdym razem, gdy ją odłożyłam, mimo wszystko zastanawiałam się, co stanie się później. I to jest wielki plus dzieła pani Abedi – nie pozwala odejść od siebie myślami na więcej niż na parę metrów. Gdy nie myśli się o przygodach Wanji, myśli się o własnym ptaku i obrazie.
Mimo iż książka wydaje się być typowo dla dzieci, jest w niej coś, co właśnie skłania ku przemyśleń – coś, czego dziecko by nie zrozumiało. Kojarzycie „Małego Księcia”? Czyta się go dwa razy: 1) gdy jesteś mały i widzisz wszystko jak dziecko. By zobaczyć kolory świata przyjaciół; 2) gdy jesteś dorosły, by zrozumieć jego głębszy przekaz.
Przy tym powiedziałabym jest podobnie. I mimo iż żałuję, że nie mogę powiedzieć o tej książce więcej - po prostu się nie da - polecam te magiczne opowiadanie każdemu, kto chciałby wejrzeć w głąb swojej duszy.
Tytuł: Kraina ImagoAutor: Isabel Abedi
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 371
Ocena: 4,5/6
Uwielbiam Isabel Abedi ! Isola strasznie mi się podobała! Whisper już nie tak bardzo, a tą koniecznie muszę nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńTa książka mi się podobała, nie nudziłam się w czasie jej czytania. Bardzo mnie ciekawiła.
OdpowiedzUsuńjustilla, że tak ujmę - a czytając ją ile miałaś lat? Bo wg mnie to zależy od wieku. Tak jak przy MK
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, chyba już wyrosłam z książek tego typu... Mimo wszystko czekam na następne recenzje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam tej książki, a z Twojej recenzji wynika , że nie jest taka zła , ale chyba już wyrosłam z takich historii.
OdpowiedzUsuń