Ile to razy słyszało się o GONE. Zawsze, w stu procentach, pozytywne słowa. A jednak – coś zawsze przeszkadzało mi dostać się do tej pozycji. A to tańsza książka, a to nowa część czytanej przeze mnie serii. W końcu jednak za nią chwyciłam, z dużymi oczekiwaniami. Byłam prawie pewna, że się zawiodę. Ile przecież razy było tak przy zachwalanych pozycjach. A jednak – książka zaskoczyła mnie; porwała, nie wypuszczając moich myśli z ETAP-u aż do ostatniej strony.
Znikają wszyscy dorośli i dzieci powyżej piętnastego roku życia. Tak nagle, puff – i już ich nie ma. Wydawać by się mogło, że to idealna okazja do wiecznej balangi – żadnych zakazów, obowiązków, ględzenia starszych. Ale czy tak jest? Może i dla niektórych i tylko na samym początku – w końcu przecież trzeba stawić czoła sytuacjom, które nie są łatwe.
Pożary, głodówka maluszków, brak rozwagi w działaniach... Ktoś musi zapanować nad tym wszystkim i początkowo na głowę nowego świata zostaje wybrany Sam Temple, który jako jedyny zareagował z zimną krwią widząc palący się budynek. Chłopakowi nie widzi się jednak rządzenie dzieciakami – sam jest w końcu dzieckiem. Szybko jednak do akcji wkracza Caine – uczeń Coates Academy, szkoły w której pracowała matka Sama. To on wywleka na światło dzienne moce, jakie towarzyszom niektórym dzieciom, w tym Samowi, czy jemu. Gdy jednak ukazują się złe cechy Caine'a, Sam nie jest pewny, czy może zostawić Perdido Beach w rękach tamtego. W końcu więc musi nastąpić wielka bitwa między nimi.
Przeinaczając trochę słowa z biblii, powiem, że GONE mnie uwiodło, a ja dałam się uwieźć. Nie jest to ani typowa książka, ani taka, która trafi w łaski wszystkich (choć pewnie wielu). Powieść ta nie jest płytka. Pokazuje wiele różnych zachowań, szybkie dorastanie nastolatków i walkę o to, by nie zniknąć, by przetrwać w ETAP-ie, jak nazywają sferę otoczoną barierą, w której się znajdują.
Książka była jeszcze ciekawsza dzięki wnikliwym opisom, różnym punktom widzenia, czy trójwymiarowi bohaterów, przez co żaden – nawet drugoplanowy – nie był płaski. Wyraźnie widać było, że postaci przed ETAP-em były inne. Ale Grant dopracował zmiany w nich tak, że nie wydawały się one sztuczne.
Co prawda nudziły mnie początkowo wątki z Laną. Przez większość książki – wiedząc, że jej się nie „zemrze” - czekałam na to, aż jej postać pojawi się w życiu pozostałych. Gdy w końcu się pojawiła, akcje z nią od razu przestały mnie razić.
Owszem, było parę błędów i powtarzające się notorycznie „się”, które mnie niezmiernie drażniło, ale kto by się tym przejmował, patrząc na ogół niesamowitej książki? Patrząc przez pryzmat tego, jak bardzo powieść wciąga czytelnika, zmuszając go do ciągłego zadawania sobie pytań:
Czy moce dzieciaków mają coś wspólnego z elektrownią jądrową, która parę lat wcześniej miała awarię, choć – podobno – oczyszczono teren? Czy owe moce są winą napromieniowania przed czternastu laty? Czy ETAP to wina owej elektrowni jądrowej, czy może inteligentnych uczniów Coates Academy, które zdają się wiedzieć więcej o mutacjach – które niesamowicie kojarzyły mi się z moją ulubioną serią w dzieciństwie – X-Menami, czy o samym ETAP-ie? Obu, a może autystycznego brata Astrid, którego moc jest niezwykle silna?A może czegoś jeszcze innego?
Aby poznać odpowiedzi na te pytania liczę, że popędzicie do księgarni i sami wgłębicie się w tę intrygującą historię.
Tytuł: Faza Pierwsza. NiepokójAutor: Michael Grant
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: GONE. Zniknęli. (#1)
Ilość stron: 527
Ocena: 6/6
Słaby i z UK, ale niech będzie. Polski - szczerze mówiąc - jeszcze gorszy.
Bardzo chce poznać całą serię GONE. Wydaje mi się ona podobna do cyklu ,,Jutro'', który ja osobiście uwielbiam. Jak tylko będę miała okazję to rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do tej serii.Ale taka wysoka ocena o czymś świadczy. Na razie nie, ale kiedyś na pewno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Swego czasu przecyztałam dwa pierwsze tomy tej serii, ale niestety nie miałam jak zdobyć trzeciego więc sobie odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńRównież jestem zachwycona pierwszą częścią serii i zaczynam polowanie na pozostałe :)
OdpowiedzUsuń