Anioły i Demony towarzyszą nam, można powiedzieć, od urodzenia. Większość z nas zapewne słyszała wypowiadane przez rodziców, lub częściej - dziadków "Bądź grzeczny, to pójdziesz do nieba" lub "Jak będziesz niegrzeczny, to ci diabeł dupkę sparzy", tudzież wariację powyższych. To powodowało powstawanie w nas pewnych stereotypów. Anioł - dobry; diabeł - zły.
Dorastając dowiadujemy się - głównie na lekcjach religii, że anioły mają nas chronić, a zadaniem Szatana jest nas kusić. Słyszymy również o osławionym Lucyferze, upadłym aniele, który pociągnął za sobą 1/3 Nieba. Suche fakty, których nikt nie chce szerzej wyjaśnić, a które mają służyć szufladkowaniu i utrzymaniu nas w linii.
Ci, którzy z nudów, obowiązku, ciekawości, lub też czystej przekory, przeczytali biblię, dowiadują się o aniołach czegoś więcej. Poznają historię Michała, Gabriela i Rafała - Archaniołów. Ale większość nadal pozostaje na etapie znanym jako "słyszałem o tym na religii". Istnieją również indywidua, które zaczynają czytać książki - rzadkość w dzisiejszych czasach - a w nich poznają całkiem inne definicje aniołów i demonów; poznają je jako postacie, które otacza atmosfera grozy i tajemnicy.
Zależnie od książki poznajemy inne światy, a demony i anioły zaczynamy odkrywać na nowo. Dzięki wyobraźni autorów i niekonwencjonalnemu spojrzeniu na sprawę poszerzamy nasze horyzonty, a anioły przestają być bezpłciowe.
Najbardziej konwencjonalnego anioła można spotkać w książce Marty Kisiel "Dożywocie". Przedstawione tam Licho nie jest ani kobietą, ani mężczyzną, a zadaniem tego niewinnego stworzenie jest stróżowanie gotyckiemu domowi i jego mieszkańcom.
Jednym z subtelniejszych odstępstw od kanonu jest książka "Ja, diablica" Katarzyny Bereniki Miszczuk, gdzie decyzja, czy trafimy do Nieba, czy Piekła nie zależy od naszych uczynków, a od tego, która strona głośniej krzyczy, lub jest bardziej przekonująca. W szczególnych przypadkach wystarcza głos duszy. Ale również samo Niebo i Piekło nie są takie złe. Oba miejsca są utopijnymi wizjami szczęścia, a feministycznie nastawione demony zaczynają w swoje szeregi wpuszczać kobiety. Natomiast Niebo usilnie stara się pozostać przy tradycji. Ta wizja nie gorszy zbytnio chrześcijan, ponieważ anioły nadal nawracają, a demony nadal kuszą.
Trochę inaczej pokazuje to już Nalini Singh w swojej serii "Łowcy Gildii". W jej powieściach w ogóle nie ma słowa ani o diabłach, ani o Bogu, a anioły i archanioły to jedynie bardziej rozwinięte ewolucyjnie istoty, które sprawują pieczę nad światem. Kanon już się skończył. Anioły pokazane są jako istoty pełne ziemskich żądz. Największym postępem jest rozróżnianie u nich płci. Jednak pozostaje element tajemnicy. I skrzydła. Obowiązkowo skrzydła.
Kolejnym przykładem niekonwencjonalnego spojrzenia na anioły jest chociażby seria "Archanioły" Stephani Hecht, gdzie demony są złe, jak na demony przystało, a ewolucja, deprawacja i degradacja sprawiły, że stały się brzydkie, powykręcane i ogólnie pasujące wyglądem do wnętrza; a anioły... boją się latania. Tak, żaden anioł w powieściach Stephani Hecht nie ma skrzydeł. Są natomiast piękni i nastawieni na szukanie Tej Jedynej. Tradycyjnie, nie można cudzołożyć, więc każdy jeden anioł szuka partnera na stałe, a jak już znajdzie, to cóż... "zawsze" jest trochę długim czasem, biorąc pod uwagę, że są nieśmiertelne. Demony znają swojego władcę i są z nim w raczej bliskich stosunkach, natomiast anioły Boga nie widzą. Żyją w Niższym Niebie, skąd bronią świata. Do Wyższego Nieba mają dostęp tylko wybrani. No i oczywiście ludzie.
Najbardziej niekonwencjonalne pojęcie demona spotkałam w nieprzetłumaczonej jeszcze na język polski serii Diany Rowland "Demony", gdzie rzeczone istoty nie pochodzą z Piekła, ani Nieba, a z innego wymiaru. Są podzielone - w zależności od siły - na kilka poziomów i tylko nieliczni mogą je przyzwać. Ale oczywiście istnieją również demony - te, obdarzone największą mocą, które wyglądają jak ludzie. Są to krwiożercze bestie, a wezwanie przez człowieka uważają za ujmę na honorze, którą mogą zmazać tylko przez... zabicie wzywającego. Oczywiście naszej głównej bohaterce - Karze, udaje się uciec od takiego losu, a z demonem pozostaje w "dobrych" stosunkach. Jeśli erotyczne sny z jego udziałem, które tak naprawdę są nadesłanymi przez niego wizjami można uznać za dobre.
W ogólnym rozrachunku anioły i demony są postaciami mistycznymi uwielbianymi przez autorów, którzy podczas pisania zdają się zapominać o tym, gdzie znajdują się ich korzenie. Postacie zostają osnute mgiełką tajemniczości; są nieosiągalnym dziecięcym marzeniem, więc w miarę dorastania je zmieniamy, dostosowując do naszej zmieniającej się psychiki i wymagań, aż stają się dla nas postaciami bliskimi, które możemy dotknąć, z którymi możemy przebywać.
Dorastając kochamy je coraz bardziej, a autorzy książek wykorzystują tę miłość, zmieniając ją często w bardziej dorosłe uczucie, dodając do tajemniczości silny magnetyzm i erotyzm. Rzadko spotykam książki, w których niewinność i bezpłciowość aniołów jest zachowana. Fascynacja aniołami i demonami sprawia, że staramy się je zmienić, dopasować do ziemskich standardów, spersonifikować, nadać im nasze uczucia i sprawić, że staną się nam bliżsi. Dzięki temu powstają coraz to nowe, ciekawe książki, wciągające nas w dorosły świat dziecięcych marzeń.
Jeszcze nie spotkałam w książce bezpłciowego anioła ;) Teraz jest taka fascynacja wszelkimi nadprzyrodzonymi istotami, często wykorzystywanymi w gatunku paranormal romans, że inaczej się nie da ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mój blog z recenzjami książek!;) {centerbook.blog.onet.pl}
OdpowiedzUsuń