Niegdyś był wysyp na
książki o tematyce wampirzej. Potem zeszło na mitologię, anioły
i inne tego typu stwory. Teraz czeka nas wysyp książek erotycznych,
które licytują się w opisie, która jest lepsza od Grey'a i jego
pięćdziesięciu twarzy. Tylko co tak naprawdę wiemy o książce,
która zainspirowała polskie wydawnictwa do wydawania takich
historii?
Isabella Swan... a nie,
to nie ta historia.
Anastasia Steele, młoda
studentka, przeprowadza w zastępstwie za przyjaciółkę wywiad z
młodym przedsiębiorcą, obrzydliwie przystojnym i bogatym
milionerem. Między dwójką tychże bohaterów wytwarza się swoisty
magnetyzm, a jest to pierwszy mężczyzna, który wywołuje takie
uczucia w Anie. Nic więc dziwnego, że niedługo potem, po paru
spotkaniach, lądują razem w łóżku. Christian Grey nie lubi
jednak „waniliowego seksu”, jak to określa, a woli „pieprzenie”
i to takie, gdzie w grę wchodzą dziwne zabawki i BDSM. Czy
Anastasia jest gotowa związać się z tak specyficznym mężczyzną?
A może zdecyduje się pokochać swojego przyjaciela Jose, lub syna
pracodawców, Paul'a.
Jeśli opis przypomina
Wam erotyczną wersję „Zmierzchu”, nic dziwnego. Jest to bowiem
zmieniona wersja Fan Fiction tejże powieści.
Cóż więc mogę
powiedzieć o tej książce? Jest ona dokładnie tym, czym była w
pierwotnym zamierzeniu - „Zmierzchem” bez wampirów, ale za to z
erotycznymi scenami. Bohaterowie są mdli, pokusiłabym się nawet o
stwierdzenie, że gorsi od swoich pierwowzorów. No, może z
wyjątkiem Christiana, który w przeciwieństwie do Edwarda ma
całkiem dobrze rozbudowaną psychikę postaci. Jednak co z jednej
dobrze nakreślonej postaci? Autorka nie pokusiła się nawet o
zmienienie im charakteru, zostawiła ich takich, jacy byli w Fan
Ficku.
Do tego autorka serwuje
nam wiele denerwujących fragmentów, jak wtedy, gdy w Anie odzywa
się jej „Wewnętrzna Bogini”, która dąsa się i chce jedynie
seksu. Ostrego seksu.
Tylko czy tak, jak
sygnują tę książkę materiały promocyjne, obfituje ona w wiele
momentów sado-maso? A gdzieżby tam! Przez większość scen mamy do
czynienia z „waniliowym seksem”, jak to określa Grey, parę
klapsów i, tak zwane, kulki gejszy. I to by było na tyle. Żadnego
wiązania, bicia, wosku i co jeszcze Wam się kojarzy z takimi
stosunkami.
Ale przecież po owych
czynach Ana ma taką beznadziejną „fryzurę po seksie”! Musi
więc się poradzić swej przyjaciółki, o wiele bardziej od niej
doświadczonej – bo przecież Ana jest nieskalaną dziewicą – co
poradzić, gdyż jest to priorytet wagi państwa.
Jednak „50 twarzy
Grey'a” czyta się lekko i szybko. Niekoniecznie przyjemnie – to
zależy co kto lubi, jednak na pewno szybko. Język jest prosty –
wręcz za bardzo czasami i obfituje w dziwne zwroty typu „O święty
Barnabo!”. Nie wiem jedynak na ile to zasługa tłumaczki, a na ile
autorki.
Podsumowując, książka
jest beznadziejna. Ratuje ją... ładna okładka. To by było na tyle
plusów. Jest sztampowa do bólu, przewidywalna i boleśnie
nierealistyczna. A do tego niektóre motywy są zerżnięte z innych
powieści. Czy ktoś kojarzy może serię pani Ward, „Bractwo
Czarnego Sztyletu”? Jeden z bohaterów mówi do swojej ukochanej,
Belli [sic!] „Kochać? Kochać? Bella... ja się mogę z tobą co
najwyżej pieprzyć.”. Jakby nie patrzeć, nasz niepowtarzalny pan
Grey używa do Anastasii niemal takich samych słów, a dla
porównania, „Wieczna miłość”, czyli dana część
„Bractwa...” została wydana w USA w 2006 roku.
Tak więc czy polecam tę
książkę? O Boże, nie! O ile nie chcecie się ponabijać z lektury
niskich lotów nie czytajcie jej. I błagam, nie kupujcie jej,
napędzając motor produkcji tychże erotyków.
PS.: Wiecie, że Universal wykupił prawa? Sądzę, że to powinno być na redtube, a nie w kinie.
Autor: E.L. James
Seria: 50 twarzy (#1)
Wydawnictwo: Sonia Draga
Ilość stron: 606
Ocena: 1,5/6
A tą książkę to ja obchodzę szerokim łukiem
OdpowiedzUsuńAch, podpisuję się pod Twoją recenzją :) Gniot nad gnioty. szkoda tylko, że się tak dobrze sprzedaje -.-
OdpowiedzUsuńNie zamierzam jej czytać ale widzę ze wzbudza dużo emocji, nawet w radiu słyszałam fragment audio :)
OdpowiedzUsuńej, ja już zamówiłam tą książkę:P
OdpowiedzUsuńTą ksiazke dostalam od... Męża:) ale spokojnie bez żadnych aluzji:) chcial zrobic mi prezent i kupi " hit który sie dobrze sprzedaje.." nie wiedzial o czym jest:( a szkoda... Porażka totalna, najgorsza ksiazka jaka czytalam niestety:(
OdpowiedzUsuńmi sie dobrze czytalo ta ksiazke w sumie przeczytalam wszystkie 3 czesci, a ja akurat nie przepadam za ksiazkami ale ta tak dobrze mi sie czytalo ze mam dalej nie dosyt chcialabym wiecej.....
OdpowiedzUsuńMoja siostra czytała wszystkie części i jej się podobały, ja oceniłam podobnie jak Ty ;)
OdpowiedzUsuń